Poniższy tekst stworzony został przez pogrążonych w
pofestiwalowej depresji wolontariuszy, próbujących powrócić do rzeczywistości.
Przed przeczytaniem prosimy zapoznać się z konwencją żartu i śmiechem.
Festiwal już
za nami i niektórym mogłoby się wydawać, że wszystko rozbija się wyłącznie o
koncerty, tudzież ich brak. Nic bardziej mylnego: wiadomo przecież, że sobotni
„Szalom” przemija, a styl jest wieczny. Jak jednak zachować swój indywidualny
outfit, wyrażający naszą osobowość i jednocześnie nie narazić się na wrogie
spojrzenie spod zmarszczonych srogo brwi jednego z gości w synagodze? O tym
właśnie będzie traktować ten wpis!
(koszulka – Macher Edition, spodnie – dark denim, z
szafy, kapelusz – prosto z ulicy Krochmalnej, identyfikator – Studio Otwarte)
Zatroskanym wolontariuszkom na ratunek pospieszyła firma Idea Fix, tworząc
w stu procentach poprawną, idealnie dopasowaną koszulkę. Jej opływowy krój
skusił samego Franka Londona, dumnie prezentującego ją w ogródku JCC. Niestety
– zdarzało się, że jej szary kolor podkreślał zmęczone upałem twarze. Nic
straconego! Dla strudzonych nocami w Alchemii Festiwal przygotował jeszcze
jedną wersję koszulki – tym razem kanarkową. Tym samym jej odcień idealnie
wpasowywał się w najnowsze trendy, proponowane zarówno przez Versace (sezon
Wiosna/Lato 2013), jak i rysunki dzieci prezentowane w Synagodze Poppera.
Dodatkowo, jej eklektyczny fason wprost zachęcał do zabawy z modą – a więc
wolontariuszki masowo dopasowywały jej dekolt do własnych upodobań i nastrojów.
(koszulka – Idea Fix dla The Machers, kapelusz –
London calling)
A co z dolną częścią
ubioru? Och, tutaj sprawa była już zupełnie prosta. Królowały długie,
powłóczyste spódnice i luźne nogawki spodni. Do tego nonszalancko podwiązana
koszulka i już tam narody wżdy postronne znały, że Machersi i trendy i wsze
feszyn znali!
Autorką cudownych zdjęć jest Weronika Suchodolska <3